Saletynki w kraju 7 107 wysp
– s. Jadwiga Sroka SNDS
Filipiny są jednym z jedenastu krajów świata, w którym Siostry Saletynki pełnią swoją misję. To niezwykły kraj w południowo-wschodniej Azji, rozsypany na 7 107 wyspach. Pomimo tego wyjątkowego położenia, pięknych wysp, wymarzonych plaż, malowniczych krajobrazów i bogactw naturalnych, kraj wciąż zmaga się z chronicznym kryzysem ekonomicznym. To oznacza, że większość mieszkańców żyje tu bardzo skromnie.
Ci na wsiach, często mieszkają w chatach zrobionych z bambusa, wokół których leniwie szwendają się kury i koguty. Podstawowym pożywieniem Filipińczyków jest ryż, ryby, warzywa i najsmaczniejsze owoce świata, których nie brakuje tutaj przez cały rok. Zajmują się głównie uprawą ryżu, warzyw, owoców oraz rybołówstwem. Pola ryżowe zdobią pejzaże całego kraju. Malownicze tafle wody, wyglądają jak ogromne lustra, w których przeglądają się smukłe palmy kokosowe na tle pogodnego nieba.
Miasta są widzialnym obrazem rozwarstwienia społecznego. W zamożne i nowoczesne dzielnice Manili, stolicy Filipin, wdziera się nędza slumsów. Najuboższymi dzielnicami miasta ciągną się szeregi ściśle przylegających do siebie ruder, pokrytych kawałkami zardzewiałej blachy falistej oraz siecią drutów trakcyjnych niepewnie poupinanych na chylących się słupach.
Zaludnienie miast jest bardzo duże. To prawie stumilionowy kraj! Szacuje się, że w stolicy żyje ok. 14 mln osób a wśród nich, wielu bezdomnych. Ci nie mają nic, prócz wózka lub kawałka kartonu. Śpią pod gołym niebem, skwar upalnego południa starają się przetrwać gdzieś w zacienionym miejscu, wycieńczeni, chorzy egzystują w miejscach, które zwykły przechodzień omija z daleka. Pomimo tak wielkiego rozwarstwienia społecznego, ludzie mają poczucie wzajemnej więzi i solidarności. Choć często różni ich pochodzenie, religia i język to jednak łączy ta sama historia: kilka wieków ucisku kolonialnego, pół wieku niewoli amerykańskiej, dramatyczne doświadczenie II wojny światowej, reżim Marcosa a także… niezwykły cud tak zwanej „różańcowej rewolucji”. Kraj doświadczany jest także klęskami naturalnymi. Zdarzają się powodzie, tsunami, trzęsienia ziemi a tajfuny, w porze deszczowej są zupełnie częstym zjawiskiem. Może dlatego, zamożniejsi, nierzadko przejawiają dużą wrażliwość na braci dotkniętych nędzą i ekonomiczną krzywdą. Chętnie ofiarowują finansową pomoc, współpracują z Kościołem i wspomagają wszelkie dzieła charytatywne.
Filipińczycy to naród bardzo otwarty, życzliwy i gościnny. Mimo trudnych warunków życia są pogodni i uśmiechnięci. Są też bardzo religijni i dumni ze swej katolickiej wiary. Filipiny to perła chrześcijaństwa w Azji. Około 80% mieszkańców to katolicy, pozostałe 20% to protestanci, muzułmanie (szczególnie na wyspie Mindanao) i sekty.
Dzieci są radosne, uśmiechnięte, szczęśliwe. Ciekawe świata, mądre, zdolne i bardzo ambitne. Chętnie się uczą, tańczą, bawią lub uprawiają różne sporty. Od Sióstr zawsze oczekują uwagi, uśmiechu, akceptacji i błogosławieństwa. Dzięki temu, czują się ważne i kochane. I rzeczywiście takie są…Siostry Saletynki mają z nimi doskonały kontakt. Prowadzą dla nich przedszkola i szkoły aż po wyższe uczelnie. Zatrudniając najlepszych nauczycieli zapewniają swoim pupilom wysoki poziom edukacyjny oraz wychowanie w duchu wartości chrześcijańskich. Towarzyszą im w ich sukcesach i trudnościach. Troszczą się o wsparcie finansowe dla tych, których na taką edukację nie stać, stwarzając im szanse na lepszą przyszłość. Mają żywy kontakt z mieszkańcami, interesują się ich problemami i pomagają rozwiązywać nawet te najtrudniejsze. Prowadzą dom dla skrzywdzonych kobiet, gdzie zapewniają im spokój i bezpieczeństwo. Włączają się w akcje charytatywne, współpracują ze świeckim wolontariatem i ludźmi dobrej woli. Ofiarna, ewangeliczna miłość nieustannie przynagla je do niezmordowanej, bezinteresownej służby. Mimo codziennej, ciężkiej pracy są wciąż uśmiechnięte i otwarte na drugiego człowieka. Żyją prosto, w całkowitym oddaniu się Chrystusowi.