Misja wyjątkowa czyli… kobieta w habicie

– s. Jadwiga Sroka SNDS

W Maryi najmocniej zajaśniało piękno kobiecości. W Niej też najpełniej dokonała się misja macierzyństwa. Ta misja wiąże się z wielkim trudem i cierpieniem. W La Salette wypowiada słowa: „Choćbyście nie wiem jak się modlili i nie wiem co czynili, nigdy nie zdołacie wynagrodzić mi trudu którego się dla was podjęłam.” Każda kobieta, na wzór Maryi, powołana jest do macierzyństwa. Także kobieta konsekrowana – powołana jest do macierzyństwa duchowego. Być kobietą zatem – to misja. A być kobietą w habicie to misja wyjątkowa.

Nikt nie rodzi się siostrą zakonną. Do tego prowadzi długa droga, indywidualna i bardzo osobista – wzrastanie w wierze, doświadczenie miłości Boga, pociągnięcie tą miłością i w końcu… decyzja: zostawiam wszystko i idę pod prąd. Idę tak, jak dziś już coraz rzadziej się chodzi. W świecie, w którym liczy się sukces, dobra materialne i niezależność, oddanie swego życia na wyłączność Boga często zadziwia i bywa nierozumiane. Kobieta w habicie jest dziś znakiem sprzeciwu wobec ostrej laicyzacji i odchodzenia od Boga. Jest znakiem zapytania dla tych, którzy powątpiewają w sens modlitwy, chodzenia do kościoła i prowadzenia życia sakramentalnego. Habit na ulicy zmusza do myślenia, jest czytelnym znakiem przynależności do Pana Jezusa. Nie da się go nie zauważyć. Dlatego jest tak ważny. Jezus Chrystus chce być dziś dla świata takim znakiem, widocznym w każdej siostrze zakonnej.
To, co siostrę zakonną czyni szczęśliwą, to jej osobista relacja z Jezusem. Jeśliby zanikła gdzieś w meandrach codzienności, to zaniknie też jej osobiste szczęście i radość a wedrze się pustka i zniechęcenie. Kobieta w habicie jest trochę jak kobieta w zbroi – jest rycerzem, dzielnym wojownikiem. Każdego dnia na nowo wychodzi na walkę. Jak żołnierz wstaje wcześnie. Każdy dzień zaczyna i kończy modlitwą. Nieustannie trzyma wartę, strzegąc pilnie tejże relacji i oblubieńczej miłości Chrystusa. Przeciwnik bowiem, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając, kogo by pożreć. (1P 5,8). Modlitwą, pracą, przykładem swej prostoty i pokory walczy też o inne dusze, zwłaszcza te które się zagubiły. Odmawia w tej intencji wiele różańców i koronek. Istotą życia konsekrowanego jest miłość. Ta miłość wyraża się przede wszystkim w pokornej służbie, wszędzie, gdziekolwiek siostra zakonna się znajdzie – w zakrystii, kancelarii, w parafii, we wspólnocie, w tramwaju czy na ulicy. Jest to służba z miłości na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu. (Mt 20,28) W końcu, życie zakonne to takie ciche oddawanie swojego życia. Powolutku, po jednej kropelce. Bez miłości nie byłoby ono możliwe. Dlatego musi być to nieustanne trwanie przy Jezusie, wpatrywanie się w Niego i wsłuchiwanie się w Jego słowo.

Życie w habicie jest pasją. Bólem umierania starego człowieka i bólem rodzenia się nowego. To radość owocowania ale też smutek tracenia. Dlatego też życie zakonne jest namiętnością zachęcającą do tego, by z zaufaniem rzucić się w bezkresną miłość Boga.

Ktoś powiedział, że celem naszego życia jest chwała Boga a wszystko inne to tylko sposób realizacji tego celu. To znaczy, że wszystko, co robimy ma przynosić chwałę Bogu. Nie ma znaczenia jaką pracę wykonujemy, lecz jak ją wykonujemy, czym się kierujemy i co mamy w sercu. Najdrobniejszy gest, uśmiech, słowo, które wydaje się bez znaczenia – wszystko to, powinno dawać dobre świadectwo o naszym Stworzycielu. Jeśli kwiaty, drzewa, zwierzęta, gwiazdy i wszelkie stworzenie – choć jest tego nieświadome – oddaje chwałę Bogu, to o ileż bardziej my powinniśmy to czynić! Wydawać się może, że życie zakonne to wyzbycie się wszystkiego. I tak i nie. Prawdą jest, że pozostawia się rodzinę, przyjaciół i dobra materialne ale za to zyskuje się nową rodzinę, nowe siostry i braci, wszystko zgodnie z obietnicą Pana Jezusa: Każdy, kto dla mego imienia zostawi własny dom, swych braci, siostry, ojca, matkę, dzieci lub pole, otrzyma stokroć więcej i będzie miał udział w życiu wiecznym. (Mt 19,29) W decyzji młodej kobiety o wstąpieniu do Zgromadzenia zakonnego, zawsze jest pewien element ryzyka. Można mieć mniejsze lub większe wyobrażenie o życiu konsekrowanym ale zawsze jest to jednak w dużej mierze tajemnica. Nigdy nie wiemy, co Bóg dla nas przygotował. Znając jednak Jego dobroć możemy być pewni, że ma dla nas najpiękniejszy plan, którego celem ostatecznym jest życie z Nim, w wieczności. Tylko od nas zależy czy poddamy się Jego woli i pozwolimy Mu ten plan realizować. Jeśli jednak podejmiemy ryzyko porzucając własne projekty, wędrówka ta może okazać się najwspanialszą przygodą życia.