Pojadę wszędzie, gdzie tylko Bóg mnie pośle

Pojadę wszędzie, gdzie tylko Bóg mnie pośle

– s. Eliane Raharimalala SNDS opowiada o misjach na Madagaskarze

Saletynki są już od 40 lat, ale żadna z 20 wspólnot nie znajduje się w okolicy mojego domu rodzinnego. Najbliższa parafia należała do księży diecezjalnych. To tam rozwijała się moja wiara. Jako dziewczynka nie znałam Zgromadzenia Sióstr Saletynek czy Księży Saletynów.

Kiedy miałam 16 lat moja rodzina została zaproszona na uroczystość ślubów wieczystych mojej cioci, która jest Siostrą Saletynką. To wtedy pierwszy raz spotkałam się z życiem zakonnym, ceremonią ślubów i zauważyłam radość, która towarzyszyła Siostrom. Wszyscy byliśmy bardzo dumni. Wtedy zaczęłam myśleć o życiu zakonnym. Rok później rozpoczęłam życie w Zgromadzeniu Sióstr Matki Bożej z La Salette.

Moja formacja zaczęła się od aspirantury, potem rozpoczęłam postulat i nowicjat, po którym składa się pierwsze śluby. To był trudny etap związany z poznawaniem siebie, odkrywaniem Zgromadzenia i pogłębianiem więzi z Bogiem. Z perspektywy czasu uważam, że nowicjat, czyli rok ścisłego odosobnienia i skupienia na relacji z Bogiem, był najpiękniejszym okresem. Nie był lekki ale to dzięki niemu dziś jestem tym, kim jestem. To ten rok uformował mnie najmocniej.

Najwięcej wspólnot na misjach, pracuje w szkołach i przy parafiach. Siostry katechizują dzieci i dorosłych a także uczą innych przedmiotów. Ściśle współpracujemy z Księżmi Saletynami przygotowując parafian do przyjmowania sakramentów. Największym problemem dla naszej pracy na Madagaskarze jest bieda. Problem z jednej strony dotyka naszych wspólnot. W kilku domach nie mamy elektryczności. Pieniądze wystarczają tylko na bardzo skromne życie. trudne jest to, że nie możemy świadczyć pomocy charytatywnej z powodu braku środków i musimy odmawiać ludziom proszącym o jałmużnę. Madagaskar jest bardzo dużą wyspą, a drogi, jeśli są, to w „kiepskiej kondycji”. Komunikacja jest zatem kolejnym dużym problemem.

Polska jest krajem ludzi wierzących. Bardzo dużo ludzi chodzi do kościoła, spowiadają się, przyjmują sakramenty. Spowiedź pierwszopiątkowa na Madagaskarze nie jest tak popularna jak w Polsce. W mojej ojczyźnie natomiast msze święte są radośniejsze, często z tańcem i śpiewem. W Polsce zauważyła, że podczas mszy ślubnych część ludzi nawet nie odpowiada na wezwania księdza, nie uczestniczą w Eucharystii. To zupełnie inaczej niż u nas.
W Europie nie ma większych trudności. Siostry radzą sobie. Połowa moich Sióstr z Madagaskaru jest na misjach w Europie. Najtrudniejszy jest jednak język. Podczas nauki na Madagaskarze poznałam tylko język francuski i angielski… Jednak jestem otwarta na wolę Bożą, pojadę wszędzie, gdzie tylko Bóg mnie pośle.